Nowa Dacia Duster zrzuca trochę ubrań. Ależ kusicielka

Fenomen społeczny i socjologiczny, obiekt żartów i nienawiści, który błyskawicznie ewoluował w obiekt podziwu i miłości. To ona sprawiła, że rumuńska marka co roku gości w czołówce najlepiej sprzedających się w Europie. Wielkimi krokami zbliża się premiera nowej Dacii Duster, w której pokładane są wielkie nadzieje. To ona ma wyznaczyć standardy projektowe marki na najbliższe lata i sprawić, że klienci pobiegną do salonów zostawić w nich worki z pieniędzmi. Po ulicach jeżdżą już zakamuflowane egzemplarze, opisywaliśmy już kilka z nich, ale tym razem zrobiło się naprawdę gorąco, bo Dacia zgubiła trochę ubrań.

Nie jest tego dużo, ale wystarczy, żeby rozpalić wyobraźnię. W końcu od lat wiadomo, że nie sztuką jest się nieładnie rozebrać. O wiele trudniej jest odsłonić coś, żeby było jednocześnie ze smakiem i intrygująco. Ta sztuka udała się nowej Dacii Duster. Zresztą, zobaczcie sami:

Po raz pierwszy widzimy lampy bez żadnego kamuflażu. Wyglądają groźnie, budzą respekt, a jednocześnie zachowują przy tym dobry gust. Poziome paski świetlne dobrze podkreślają szerokość tych świateł, które prawie się ze sobą stykają. Widzimy również odsłonięty masywny grill, który również jest w poziome paski oraz pionowe wloty powietrza po jego bokach. Dacia od razu zyskuje na uroku, a same wloty to plus 15 do osiągów. Patrząc na bok auta widzimy masywną sylwetkę.

Zastanawia mnie jednak jedna rzecz. Czy ukryte za kamuflażem logo jest podświetlane? Bo jeżeli tak, to chyba sam pójdę walczyć o slot produkcyjny.

Ona ma wszystko, czego potrzeba do odniesienia sukcesu. Ma gaz. Ma pozytywną arogancję. Jeździ. Wygląda. Napędza sprzedaż marki. Za takie samochody płaci się miliony euro - tak napisałby o niej wielki komentator Mateusz Borek, gdyby zamiast piłką zajmował się motoryzacją. Nowa Dacia Duster namiesza. Zdecydowanie. Już za rok.

Czytaj również: