Nissan GT-R dopieszczony po włosku wreszcie jest gotowy, ale kosztuje milion euro
Projekt, który rozpoczął się w 2018 r. wreszcie wszedł w fazę produkcji - oto pierwszy Nissan GT-R50 by Italdesign. Pierwsi szczęśliwcy odbiorą auta jeszcze pod koniec tego roku.
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o nim w lipcu 2018 r., gdy z pomocą konceptu GT-R50 Nissan uczcił 50-lecie modelu GT-R, a Italdesign – tę samą rocznicę powstania. Koncepcyjny model spotkał się z tak entuzjastycznym przyjęciem, że obie firmy doszły do porozumienia w sprawie wyprodukowania 50 takich i sprzedania ich klientom.
Dzisiaj możemy oglądać pierwszy egzemplarz produkcyjny.
Auto, którego pełna nazwa to Nissan GT-R50 by Italdesign, zaprezentowano oczywiście na Youtubie, a prezentacja odbyła się na włoskim torze Tazio Nuvolari, na którym wcześniej testowano egzemplarze przedprodukcyjne.
Pierwszy klient, którego personalia nie zostały podane, wybrał auto w kolorze… no właśnie nie wiem jakim. Morskim? Takim jakimś zielonkawo-szarym, z czarnymi dodatkami.
Co by nie mówić – auto wygląda zjawiskowo.
W porównaniu ze zwykłym GT-R-em jest niższe o 54 mm, przeprojektowano większość elementów karoserii. Największe wrażenie robi chyba ogromny grill i oryginalnie zaprojektowana tylna część nadwozia, z aktywnym spojlerem unoszącym się nad trójwymiarowymi światłami.
Tak jak przewidywaliśmy, w kabinie nie jest tak spektakularnie jak na zewnątrz.
Choć pierwsze grafiki zapowiadały wnętrze bez wielkiego ekranu, w wersji produkcyjnej musiał się on znaleźć. Może to nic dziwnego, bo GT-R ma szereg ustawień, które jakoś trzeba wyklikać. Ale jakoś tak szkoda.
Pod spodem to wciąż Godzilla z 2007 r.
No dobra, trochę upraszczam, bo od chwili premiery GT-R R35 trochę się zmienił, ale jednak konstrukcyjnie to auto sprzed 13 lat. W tej odsłonie może się jednak pochwalić najmocniejszymi podzespołami. 3,8-litrowe V6 ma 710 KM mocy, czyli 110 więcej niż wersja GT-R Nismo i 780 Nm momentu obrotowego.
Bliższych danych technicznych Nissan nie podaje.
Podaje za to cenę, która wynosi 990 tys. euro. Każdy z 50 egzemplarzy ma być wykończony szczegółowo wedle zaleceń klienta. Jednak tych, którzy byliby gotowi wydać na to auto pięciokrotność ceny zwykłego GT-R-a nie jest zbyt wielu. Nissan wciąż przyjmuje zamówienia. Kupujcie, kiście, a potem wystawiajcie za 1,5 mln euro.