6-drzwiowy Baleron to najwyższa forma taksówki. Jednak istnieją ciekawe Mercedesy W124
Mercedes W124 pomimo upływających lat cieszy się dużą popularnością i wciąż można spotkać wiele egzemplarzy na drogach. Wiele osób zaczęło go traktować jak klasyka. Jednak aby na zlocie nie mieć wrażenia, że ma się to samo, co wszyscy, trzeba sięgnąć po nietypowe odmiany kultowego Balerona. Jedną z nich jest 6-drzwiowa limuzyna.
Miłośnicy W124, którzy nie chcą zginąć wśród tłumu takich samych aut mają trudne zadanie. Wszelkie modyfikacje i odstępstwa od oryginału spotykają się z ostrą krytyką w środowisku fanów Mercedesów. Pozostaje kupić dziwny model. Np. taką 6-drzwiową limuzynę.
Taksówkowy wzorzec z Sevres.
Myślicie, że przedłużone o 80 cm W124 to jakaś ekskluzywna odmiana? Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Zdarzało się, że taki Merc Jamnik był zamawiany jako ekskluzywny sprzęt do wożenia arabskiego szejka niższego szczebla i jego nałożnic, jednak częściej spotkamy stalowe felgi, materiałowe siedzenia i brak klimatyzacji. Swoją drogą, ciekawe jak smakowałby baleron zrobiony z jamnika?
Wracając do meritum, 6-drzwiowe W124 w biednej wersji to najpopularniejszy widok. To samochód, który miał być przede wszystkim siedmio- albo ośmioosobową taksówką. Pomysł genialny w swojej prostocie. Wyszliście na miasto ekipą, w której jest 6 osób? Nie musicie się bawić w branie 2 taksówek, z których jedną prowadzi sympatyczny pan nieznający języka polskiego. Wsiadacie do długiego Merca i jedziecie wszyscy razem jak władcy roponośnych pustyń.
Taksówka idealna. Chyba że potem z tą samą ekipą jedziecie na lotnisko. Bagażnik jest taki sam jak w zwykłym sedanie.
Przepis na Balerona XL.
Przedłużone W124 trafiło do sprzedaży w 1990r. (według innych źródeł pierwsze egzemplarze sprzedano już w 1989 r.), przyjmując nazwę V124. W opracowaniu tego modelu i późniejszej produkcji udział wzięła firma Binz. Limuzynę oferowano w wersjach 260E i 250D, czyli z silnikiem benzynowym na wtrysku o pojemności 2,6 litra lub dieslem 2.5. Opcje wyposażenia zależały od zamawiającego, więc można spotkać 6-drzwiowe W124 z manualną skrzynią biegów. Mam nadzieję, że dało się zamówić z 4-biegową.
W 1992r. 260E zostało zastąpione przez 280E, a produkcję zakończono w 1994 r. (według innych źródeł: 1993). Mercedesowskie jamniki charakteryzowały się pełnoprawnym środkowym rzędem siedzeń, zbliżonym parametrami do tylnej kanapy.
Kup w Polsce odrobinę arabskiego stylu.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę na OLX sformułowania „Mercedes W124 limuzyna” i paru podobnych zaczęły mi się wyświetlać reklamy o transporcie z Arabii Saudyjskiej do Bahrajnu. Jestem pod wrażeniem algorytmów Google, wiedzą nawet gdzie popularne były 6-drzwiowe Balerony. Nie był to jednak jedyny rynek gdzie się sprzedawały.
Oferta z polski zawiera wóz sprowadzony ze Szwajcarii, zarejestrowany w naszym kraju. Cena to 32 500 zł. Właściciel zapewnia, że wszystko jest w super stanie. Mocne słowa jak na plamy na siedzeniach sugerujące, że uszczelki super przeciekają. Ale może to tylko ajran się wychlapał.
Tapicerka jest materiałowa, koła to stalówki, ale już skrzynia to leniuch, a na desce widać sporo przycisków od dodatkowego wyposażenia, którego niestety sprzedający nie opisał.
Czy warto kupić limuzynę z Radomia? Trudno powiedzieć. Anglosasi mawiają, że więcej drzwi to więcej dziewcząt, czy jakoś tak. Na otwarciu sezonu taka limuzyna powinna wywołać coś, co bardzo rzadko się zdarza kiedy wjeżdża W124 – zdziwienie i zaciekawienie na twarzach ludzi. Jeśli koniecznie chcecie mieć Balerona, ale jednocześnie nie lubicie mieć takiego samego samochodu jak połowa każdej imprezy związanej z klasyczną motoryzacją – przedłużony Mercedes jest dla was. No i przynajmniej nie kosztuje 100 tys. zł.
Zdjęcie otwierające: Wikipedia, autor Mr.choppers, CC BY-SA 3.0