Elektryczny Lexus już jest. Ale to nie to, czego się spodziewaliście
Lexus zaprezentował swój pierwszy seryjny samochód elektryczny. Wbrew oczekiwaniom nie jest to jednak jeszcze całkowicie nowy model, a nowa wersja znanego już UX-a. Auto otrzymało oznaczenie 300e.
Lexus UX to niewielki crossover, który wszedł do produkcji pod koniec 2018 r. Auto jest blisko spokrewnione technicznie z Toyotą C-HR, dzieli z nią też układ hybrydowy korzystający z 2-litrowego silnika benzynowego (UX 250h). Dostępny jest też wariant benzynowy (UX 200) z również 2-litrowym silnikiem wolnossącym. Teraz do gamy dołączy wariant czysto elektryczny.
Zmiany wizualne - ograniczone do minimum.
Najbardziej zauważalną będzie nowy wzór obręczy (widoczny poniżej), ale po zdjęciach prasowych można stwierdzić, że UX 300e będzie dostępny także z felgami, które były dostępne do tej pory w gamie modelu. Oczywiście można też liczyć na zmienione detale, jak cyfrowy panel wskaźników, napisy „Electric” przy tylnych błotnikach czy też dodatkowa klapka z ukrytym gniazdem ładowania (będą 2 gniazda, umieszczone symetrycznie po obu stronach auta).
Poza tym jednak żadnych zmian nie zobaczymy, auto wygląda jak każdy inny UX - wliczając w to również identyczne zderzaki. Te ostatnie nie musiały się zmieniać z powodu usunięcia układu wydechowego, ponieważ benzynowe i hybrydowe Lexusy UX tak czy owak dysponują końcówką rury wydechowej ukrytą pod zderzakiem, a nie będącą jego elementem.
Lexus UX 300e - co pod maską?
204 KM i 300 Nm - takie parametry będzie oferować elektryczny crossover. Nie podano niestety osiągów, ale raczej nie będą rakietowe - nowy Lexus waży bowiem ok. 1900 kg, poza tym napęd będzie przenoszony tylko przez przednią oś. Wiadomo natomiast, że pojazd będzie korzystać z paczki akumulatorów o pojemności 54,3 kWh, co ma zapewniać zasięg do 400 km. Problem w tym, że producent podaje tę wartość zgodnie z wytycznymi starego cyklu pomiarowego NEDC. Należy więc oczekiwać, że realny zasięg może nie sięgać nawet 300 km. Jest natomiast spora szansa, że akumulatory będą przynajmniej częściowo chłodzone - tak przynajmniej sugeruje element wyglądający na wentylator, widoczny na wizualizacji rozmieszczenia akumulatorów w aucie.
Samochód będzie oczywiście oferował możliwość szybkiego ładowania (maks. 50 kW). Naładowanie do pełna ma zająć przy szybkiej ładowarce 50 min. Korzystanie ze zwykłego gniazdka wydłuży ten czas do 7 godzin.
Pod spodem - zmodyfikowany układ jezdny.
Ze względu na dużą masę własną, Japończycy na nowo zestroili podwozie UX-a. Według obietnic, wariant 300e ma się prowadzić podobnie do hybrydowego 250h. Oprócz tego Lexus ma być nieco lepiej wyciszony, choć z drugiej strony producent chwali się też systemem Active Sound Control, który ma raczyć pasażerów naturalnymi dźwiękami otoczenia. Obecność przycisku oznaczonego literami ASC zdradza jednak, że będzie się to dało wyłączyć. Na szczęście.
Lexus UX 300e - kiedy w salonach?
W Europie auto ma się pojawić w przyszłym roku, ale nie podano jeszcze dokładnego terminu czy choćby kwartału. Biorąc pod uwagę, że na rynku japońskim elektryczny crossover pojawi się dopiero w 2021 r., nie spodziewam się, by auto wjechało do naszych salonów na początku 2020 r. - stawiałbym raczej na połowę (a może i końcówkę?) roku. Bliżej tego terminu poznamy też ceny - póki co Lexus ich nie podał.
Jednego mi tu brakuje.
Chodzi o bezprzewodowe ładowanie, które podobno ma się pojawić w elektrycznym Lexusie zbudowanym od podstaw. Oczywiście nie spodziewałbym się takiej opcji po UX-ie, ale mimo wszystko szkoda.