1 km/h i 0,3 s decydują o tym, czy twój samochód może być super

Lamborghini bije rekordy sprzedaży głównie dzięki temu modelowi – chętnych jest wciąż więcej, niż Włosi są w stanie wyprodukować. Sprzedali już niemal wszystko, co mieli w planach produkcyjnych na 2023 rok.

Spektakularny sukces nie sprawił jednak, że firma zaczęła zasypiać gruszki w popiele. Urus zadebiutował w 2017 roku, pewnie część klientów zdążyła się już nim znudzić i chętnie wymieniłaby wóz na nowszy. Już jakiś czas temu pisaliśmy, że Włosi szykują odświeżoną wersję Urusa, nawet w postaci mocnej hybrydy plug-in. A tym, których nie interesuje elektryfikacja, a chcieliby przesiąść się do mocniejszego auta, handlowcy zaproponują to:

Wóz jest lżejszy o 47 kg, waży zaledwie 2150 kg, a jego czterolitrowe V8 zyskało 16 KM, dzięki czemu ma ich teraz dokładnie 666. Efekt? Sprint do setki w 3,3 s (o 0,3 s szybciej niż dotąd), prędkość maksymalna 306 km/h (o 1 km/h szybciej niż w zwykłej wersji).

Bo to nie jest po prostu Sport Utility Vehicle, czyli samochód sportowo-użytkowy, ale Super Sport utility Vehicle, Super SUV. Stephan Winkelmann, CEO Lamborghini podczas prezentacji modelu stwierdził, że to pierwszy samochód nowej ery, który podnosi poprzeczkę w świecie SUV-ów na niedostępny wcześniej poziom.

Na liście elementów, które sprawiają, że Urus Performante jest taki super mamy jeszcze przeprojektowane zderzaki, nowy spojler, który poprawia docisk tylnej osi o 38 proc., obniżone o 20 mm zawieszenie i zwiększony o 16 mm rozstaw kół. Auto może wyjechać z fabryki na obręczach o średnicy nawet 23 cali.

Podobno pierwszy szczęśliwiec dostanie swojego Urusa Performante jeszcze w tym roku. Ale jakby ktoś chciał stać się posiadaczem takiego auta, musi uzbroić się w cierpliwość, bo dziś średni czas oczekiwania na nowy samochód z Sant’Agata Bolognese to 15 miesięcy.