Kupił Ferrari tylko po to, żeby je zniszczyć. To jeden z tych filmów, przy których masz cały czas banana na twarzy
Kupił piękne Ferrari F8 Tributo, tylko po to, żeby je zniszczyć.
Każdy, kto interesuje się motoryzacją, na pewno słyszał o zagrywkach włoskiej marki z koniem na masce. Jeżeli prawnicy firmy uznają, że osoba, która nabyła Ferrari, korzysta z niego w zły sposób, to od razu wysyłają pozwy. Oberwało się Philipowi Pleinowi, swoje dostał Justin Bieber, innym razem przyczepili się do znanego DJ-a Deadmau5'a. Ogólnie rzecz biorąc, w Ferrari uważają, że prawo własności to jedno, ale wizerunek marki jest ważniejszy. Postanowił z tego zadrwić znany youtuber Cody Detwiller, występujący jako WhistlinDiesel, który lubi robić różne głupie rzeczy z samochodami.
WhistlinDiesel kupił Ferrari F8 Tributo, tylko po to, żeby je zniszczyć
Trolling zaczyna się od razu - pod płachtą z napisem Lamborghini Huracan Evo skrywa się czerwone Ferrari F8 Tributo. Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak brutalnie otwierał i zamykał drzwi, klapy i inne takie.
Cody skakał po aucie, narysował brzydkie rzeczy na znaczku Ferrari, a to dopiero początek złych przygód, jakie czekały to Tributo. Jeszcze tylko kilka ósemeczek i można jechać dalej.
O północy wejdźmy na dach, żeby patrzeć w oczy gwiazd:
Później Cody zabrał Ferrari na szutry i błoto. Wspaniała sprawa. Muszę przyznać, że F8 Tributo zachowuje się całkiem nieźle w terenie.
Szybkie mycie spalinową myjką ciśnieniową o jakiejś chorej mocy:
Na koniec umieścił Ferrari w wielkiej bąbelkowej kapsule, która chroniła je przed rzucaniem najróżniejszymi rzeczami.
Czy to peak konsumpcjonizmu?
W czasach, gdy wielu ludzi zastanawia się co włożyć do garnka, 24-latek z USA wydaje ponad milion złotych na Ferrari, które zamierza zniszczyć przy uciesze publiczności. Z drugiej strony to jego sprawa co robi z zarobionymi przez siebie pieniędzmi. Skoro przy okazji może się dobrze bawić, to czemu nie? Najwyżej go pozwą, ale sądzę, że jest na to przygotowany. W końcu już w pierwszych sekundach filmu mówi, że pierwszym słowem, jaki kojarzy mu się z Ferrari, jest słowo pozew. Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki.