Najlepiej sprzedającego się „elektryka” w Niemczech nie kupisz w Polsce
To nie BMW ani Volkswagen uzyskały w kwietniu najlepszą sprzedaż wśród aut elektrycznych za Odrą. Liderem została Kia Soul EV. Niestety, nie da się jej kupić w Polsce.
Sprzedaż aut elektrycznych rośnie w całej Europie – w tym w Polsce. W Niemczech w kwietniu sprzedano o 124% więcej aut w pełni elektrycznych, niż przed rokiem. Wzrosła także sprzedaż hybryd – o 70%. Łączna sprzedaż pięciu najchętniej kupowanych modeli „z wtyczką” wyniosła w kwietniu 2406 egzemplarzy.
Oczywiście, taki wzrost to po części kwestia rządowych dopłat.
Niemcy mogą otrzymać aż 4000 euro dopłaty do samochodu w pełni elektrycznego i do 3000 euro dopłaty do hybrydy plug-in. Poza tym, nieoficjalnie mówi się, że znaczna część aut oficjalnie sprzedanych w Niemczech tak naprawdę jest reeksportowanych, głównie do Norwegii. Oficjalnie takie praktyki są zakazane przez importerów, ale w praktyce – dealerzy jakoś sobie radzą.
Spójrzmy jednak na Top 5:
Ta lista obejmuje również samochody hybrydowe plug-in, stąd „załapał” się jeden taki model. Mowa o Mercedesie E350e (testowaliśmy go w naszej redakcji). Poza tym, niektórych może zdziwić brak obecności w zestawieniu jakiegoś modelu Tesli. Zaskakujący może być także lider, ponieważ takiego auta nie można kupić nad Wisłą.
Poprzednia generacja Soula była dostępna w Polsce i nawet nieźle się sprzedawała.
Obecnej jednak do nas nie wprowadzono – mowa zarówno o wersji spalinowej, jak i elektrycznej. Chcę wierzyć, że taka decyzja była poprzedzona dogłębną analizą rynku, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że Soul mógłby znaleźć w Polsce wielu nabywców. W końcu to modny crossover, w dodatku ciekawie stylizowany i niezbyt drogi. Także wersja elektryczna mogłaby okazać się przebojem – oczywiście jak na polskie realia segmentu aut EV.
Jaka jest Kia Soul EV?
Jeśli chodzi o ceny, nie jest to zbyt drogi model – co z pewnością wpływa na jego popularność. Wersja o nazwie Plug kosztuje w Niemczech 29 490 euro, co daje po przeliczeniu 126 533 zł. Taki samochód ma już nawigację, kamerę cofania, skórzaną kierownicę czy dwustrefową, automatyczną klimatyzację.
Dostępna jest również wersja Play, bogatsza m.in. o system bezkluczykowy, fotochromatyczne lusterka, czy możliwość ładowania z użyciem szybkiej ładowarki CHAdeMo. Taka odmiana jest droższa o 1900 euro, czyli 8152 zł.
Dla porównania, Nissan Leaf kosztuje w Polsce co najmniej 153 800 zł, a w Niemczech – 31 950 euro (137 000 zł).
Kia Soul EV jest więc nieco tańsza. Nie jest za to mocniejsza ani szybsza – ma niecałe 111 KM/285 Nm i osiąga 100 km/h w niemal 11 sekund. Prędkość maksymalna elektrycznego Soula wynosi 145 km/h. Są to wyniki bardzo zbliżone do poprzedniego Nissana Leafa, ale obecny już nieco „odjeżdża”.
Maksymalny zasięg tego modelu to niezłe 250 km.
Czas ładowania baterii od 0 do 80% przy użyciu szybkiej ładowarki wynosi 33 minuty. „Średnia” ładowarka AC 6.6 kW naładuje do 100% w 4-5 godzin, zaś jeśli używamy tradycyjnego gniazdka, naładowanie baterii do pełna zajmie od 11 do 14 godzin.
Co ważne, Kia Soul EV jest objęta taką samą siedmioletnią gwarancją, jak reszta modeli.
Na koniec, spójrzmy jeszcze na listę najlepiej sprzedających się aut elektrycznych (tym razem już bez hybryd) w Niemczech od początku tego roku.
Popularność drogiego Smarta Fortwo może być zaskakująca, ale przecież auta elektryczne najlepiej sprawdzają się w mieście – a jednocześnie nie ma na świecie lepszego auta miejskiego, niż Smart. Golf, jak to Golf, jest kochany przez Niemców – nawet tych, którzy chcą kupić samochód elektryczny. Renault Zoe jest za to bardzo rzadkim widokiem w Polsce, a szkoda, bo to ponoć bardzo udany model.
Zaskakuje relatywnie kiepska pozycja Nissana Leafa, ale może ona wynikać ze zmiany modelowej. A wynik Tesli dobitnie pokazuje, że wielu klientów może i marzy o Tesli i to dzięki Amerykanom zaczyna w ogóle rozważać auto elektryczne… ale na końcu i tak kupują coś tańszego.
A co do Soula EV – może jednak warto byłoby wprowadzić go do Polski?
Jest ciekawy, bo to „normalne” auto, zaprojektowane ciekawie, ale bez zbędnych udziwnień, w dodatku rozsądnie wycenione i z dobrymi warunkami gwarancji. Lubią go Niemcy, Norwedzy, czy na przykład Słoweńcy. Może polubiliby go również Polacy? Trudno, żebyśmy kupowali auta elektryczne, skoro nie mamy na rynku ich pełnego wyboru - zwłaszcza wśród modeli z niższej półki cenowej.