22-letnia Honda sprzedana za 330 tys. złotych. I nie mówimy o NSX. To jakieś szaleństwo
I wcale nie chodzi o legendarnego NSX-a. To zwykłe, przednionapędowe coupe. Świat oszalał.
No dobra, fanboje Hondy pewnie się żachną, że nie takie zwykłe. Chodzi o Hondę Integrę Type R, sprzedawaną w Stanach Zjednoczonych pod marką Acura. Od pewnego czasu ten model szybko przybiera na wartości, ale to co się wydarzyło na aukcji Bring a Trailer przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ktoś zapłacił za egzemplarz z przebiegiem 6190 mil 82 tysiące dolarów, czyli niecałe 330 tys. zł!
OK, jak na Hondę, mówimy o egzemplarzu dość wyjątkowym.
To nigdy nie był przesadnie popularny model, do tego mało kto kupował go by podziwiać go w garażu. Lekkie coupe z wysokoobrotowym silnikiem cudownie nadawało się do wykorzystania na torach wyścigowych i wiele egzemplarzy wyzionęło ducha po ekscytującym życiu w świecie sportów motorowych. Znaleźć dziś 22-letnią Integrę w takim stanie i z takim przebiegiem to wyjątkowa rzadkość. Dobra, znaleźć jakąkolwiek 22-letnia Hondę w podobnym stanie to rzadkość.
Integra Type R ma pod maską czterocylindrowy silnik o pojemności 1,8 litra i mocy 195 KM. Tu oczywiście najważniejszy jest VTEC kicked in yo i silnik kręcący się do prawie 8 500 obr./min. W połączeniu z lekkim nadwoziem w rękach ogarniętego kierowcy taka Integra staje się groźną bronią potrafiącą zawstydzić lepiej urodzonych konkurentów.
Ale tak czy inaczej, 330 tys. złotych?
Za auto z kosmetycznym przebiegiem i zapewne z kosmetycznym zużyciem eksploatacyjnym, ale jednak dotknięte zębem czasu. W ogłoszeniu nie ma mowy o żadnym dużym remoncie, wymianie starzejących się elementów gumowych. A nie sposób, by one po prawie ćwierćwieczu wciąż sprawowały się jak nowe. Samochód w tej postaci w zasadzie nadaje się chyba tylko do oglądania - zwiększanie przebiegu, czy ingerencja w mechanikę tylko obniży jego wartość i sprawi, że przestanie być oryginałem.
W czerwcu bardzo podobny egzemplarz, o rok młodszy i z czterokrotnie wyższym przebiegiem sprzedał się w Stanach za 65 tys. dolarów, czyli mniej więcej 260 tys. zł. Dziś piszę o sztuce za 82 tys., pewnie w przyszłym roku ktoś wyda na kolejną Integrę setkę.
Zaskakuje mnie to szaleństwo.
I tak, uważam, że to szaleństwo. Wiadomo - kto bogatemu zabroni, samochód jest wart tyle, ile ktoś jest gotów za niego zapłacić. Ale motyla noga, dwa dni wcześniej w aukcji w tym samym serwisie ktoś inny kupił superzadbaną Integrę GSR, bezwypadkową, z przebiegiem 72 tys. mil, za 8 800 dolarów. Czy Type R naprawdę jest dziesięciokrotnie lepszy?