REKLAMA

Spuszczają powietrze w opon w SUV-ach. "To nic osobistego"

Spuszczanie powietrza z opon w SUV-ach jako sposób na ratowanie planety. Zaraz, co?

"Czas zrobić coś z SUV-ami". Aktywiści spuszczają powietrze z opon
REKLAMA
REKLAMA

Strzeż się, bo padniesz ofiarą aktywistów uzbrojonych w mikroskopijne kamienie.

Cool Kids of Death śpiewali, że mają w dłoniach butelki z benzyną i kamienie. To mogła być porządna rewolucja, ale nowy typ buntownika jest trochę inny. Aktywiści wybrali bardzo małe kamyczki. Cel ataku też jest jakiś taki niewyszukany, będą walczyć z typem samochodowego nadwozia.

To jest ten moment, kiedy trzeba docenić sąsiadkę, która cały dzień siedzi, wyglądając przez okno. Może chociaż za dnia nasz SUV będzie bezpieczny. Nocą będzie już na łasce lewicowych aktywistów. Namawiają, żeby cały świat spuszczał powietrze z opon w SUV-ach.

Spuszczenie powietrza z opon w SUV-ie. Tak chcą chronić naszą planetę. 

Bardzo podoba mi się nazywa tej grupy - Adbusters. Chyba mają polski kanał na YouTubie... a nie, to nie oni. Opis grupy też mają nie najgorszy, jest to kolektyw artystów, projektantów, pisarzy, muzyków, poetów, punków, filozofów i dzikich serc, który rozbija reklamy, walczy z korupcją i mówi prawdę władzy. Utożsamiam się z prawie każdym przymiotnikiem, tylko z naruszaniem prywatnej własności się nie utożsamiam. A do tego sprowadza się ich najnowszy apel, o spuszczanie opon w SUV-ach na znak protestu.

Argumentują to tak: SUV-y są drugim co do wielkości czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu emisji dwutlenku węgla, zaraz po transporcie lotniczym. I trzeba coś z tym zrobić. Na przykład oponkę kaputnąć.

Międzynarodowa akcja spuszczania powietrza z opon

Aktywiści przygotowali nawet instrukcję dla spuszczaczy. Trzeba w zawór doprowadzający powietrze do opony, u nas ładnie zwany wentylem, wsadzić kamyczek. Oczywiście tak, żeby schodziło powietrze. Nie wyjaśniają tego super dokładnie, ale chodzi o to, żeby wcisnąć ten pręcik w środku, dopiero wtedy zacznie uchodzić powietrze. Następnie należy pozostawić kartkę, która informuje właściciela, że SUV jest duży i zły, zupełnie jakby o tym wcześniej nie wiedział. Punkt trzeci instrukcji - odejdź. Żebyś nie stał aktywisto przy samochodzie i nie dał się złapać. Trzeba to napisać wyraźnie, w razie gdyby któryś z aktywistów nie był zbyt mądry.

Podobne akcje miały miejsce w Wielkiej Brytanii, czy Szwecji. Nawet pisano o nich w prasie, jako i my to teraz czynimy, ale Adbusters chcą, by akcja rozszerzyła się na cały świat. Mają nawet swój wzór karteczki do pozostawiania. Na pewno właściciel SUV-a, który ją przeczyta przy zdechłej oponie, zrozumie swój błąd zakupy i obieca poprawę. Co prowadzi do pytania, a właściwie do dwóch?

Czy spuszczanie powietrza z opon ma sens?

Oczywiście, że żadnego. Wywoła co najwyżej złość na wandali. To prawda, że moda na nadwozia typu SUV stoi w sprzeczności z celami obniżania emisji dwutlenku węgla. Niestety przepisy konstruuje się tak, że opłaca się produkować SUV-y, a nie małe, ekonomiczne samochody. Napędu elektrycznego jest w nich tylko tyle, żeby nie trzeba było płacić kar za nadmierną emisję dwutlenku węgla.

No i najważniejsze, czy faktycznie wyprodukowano już tak dużo SUV-ów, żeby stawały w szranki z transportem lotniczym w walce o tytuł największego truciciela? No niestety nie. Promowanie ciężkich samochodów nie ma sensu, ale spuszczanie im powietrza ma go jeszcze mniej. Warto też pamiętać, że nie jest to legalne.

Czy spuszczenie powietrza z opon jest karalne?

Owszem tak. Wprawdzie nie niszczymy samochodu, ani opony, ale czynimy ją niezdatną do użytku. Spuszczając powietrze, podpadamy pod Kodeks wykroczeń, a jego artykuł 124 mówi:

REKLAMA

W najlepszym razie będziemy musieli napompować te opony. Ale zaraz, przecież powietrze nic nie kosztuje, to jaka szkoda? A za lawetę do zakładu wulkanizacji lub pomoc drogową, to kto zapłaci?

Strzeżmy naszych SUV-ów, bo czają się na nie aktywiści z drobnymi kamyczkami. Na szczęście nie są zbyt rozgarnięci.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA