Wymiana opon to niezłe kino, bo śnieg zaskoczył kierowców. Oto tak trudne przypadki, że boki zrywać
Jak się okazuje, śnieg potrafi zaskoczyć nie tylko drogowców. Ten pierwszy opad w sezonie bywa równie szokujący dla wszystkich kierowców. Dla dużej części Polaków stało się to w tym tygodniu. No i to, co się dzieje w tej chwili w temacie zmieniania opon, jest chwilowo istnym szaleństwem. Oto kilka przykładów.
Sprzedawanie terminów na wymianę opon
Nie uwierzycie, na co trafiłem dziś w internecie - ktoś sprzedawał termin na wymianę opon. Konkretnie sytuacja dotyczy slotu do serwisu Auto Punkt w Boryszewie. Anons pojawił się na internetowej grupie zrzeszającej społeczność z tej miejscowości. W opisie oferty było podane, że booking jest na 8 grudnia, ale zabrakło godziny. Dzwoniliśmy do tego serwisu i próbowaliśmy się zapisać na własną rękę. Pierwszy wolny termin na wymianę opon to 12 grudnia 2022 r. Trochę długo biorąc pod uwagę intensywność opadów, ale żeby tak od razu sprzedawać slot na 8 grudnia, jak można normalnie umówić się na 12 grudnia? Chcieliśmy podjąć rękawicę i skontaktować się ze sprzedającym, zapytać ile za ten booking, ale post został usunięty. Mam nadzieję, że rynek odpowiednio zweryfikował tę transakcje.
Burza w internecie
Skoro spadł pierwszy śnieg, to w sieci pojawiło się mnóstwo postów na temat złej pogody, prowadzenia samochodu w trudnych warunkach oraz wymieniania opon na zimowe. Ja pozwolę sobie przytoczyć jeden przykład - post na który trafiłem na Facebook-u. Serdecznie pozdrawiam autora, który napisał on na swoim wallu taki oto wpis:
No i posypały się komentarze. Ja sam zapytałem, czy jako użytkownik opon całorocznych też muszę iść na tramwaj, ale inni mieli gorzej. Jeden jegomość przyznał się, że on w ogóle nie zmienia. Kliknąłem w jego profil i zauważyłem, że to crossfitowiec. Czyli wiecie, twardziel. Niestety nie było mu tak twardo jak dobrali się do niego inni komentujący. Słusznie zauważyli, że celowa jazda w okresie zimowym na letnich oponach to w zasadzie umyślne działanie na rzecz pogorszenia bezpieczeństwa na drogach. Bardzo proszę wszystkich czytających - nie róbcie tego.
Pojawił się też ciekawy kazus osoby umówionej na wymianę opon jeszcze tego samego dnia. Czy ona w takiej sytuacji powinna zabrać auto pod pachę i pojechać z nim tramwajem?
Wymiana opon bez umawiania
Dywagując o wymienianiu opon w czasie, kiedy drogi zostały zasypane pierwszym śniegiem, wypada wspomnieć o wszystkich, którzy nagle sobie o tym przypomnieli. No i teraz na widok zasypanych ulic wpadli w panikę i podjęli desperacką próbę wymiany ogumienia na cito. Okazuje się, że w zasadzie można to zrobić. Słyszałem w windzie rozmowę telefoniczną mojej sąsiadki (sympatyczna pani w wieku ok. lat 60), która opowiadała swojemu rozmówcy, że stała dzisiaj pół dnia pod wulkanizacją aż w końcu została przyjęta. Bo ta wulkanizacja nie robi zapisów. Się jedzie, się czeka i się wymienia. Można? Można. Spytałem jej gdzie to jest. Niestety nie pamiętała nazwy. Próbowała mi wytłumaczyć jak tam dojechać, ale niewiele z tego zrozumiałem. To jest gdzieś w Konstantynowie Łódzkim, jakieś dwieście metrów za światłami po lewej stronie.
I tym sposobem na jej hatchbacku, który prawdopodobnie będzie bardzo sporadycznie użytkowany aż do wiosny (bo warunki kiepskie, to po co jeździć) pojawił się komplet zimówek. Auto wróciło na to samo miejsce parkingowe, gdzie stało przez ostatnie tygodnie i jest cacy.
Czy jest jakaś skuteczna metoda, żeby założyć opony zimowe „na wczoraj"?
Nie ma. Przynajmniej nie ma takiej metody, którą mógłbym tutaj polecić jako zawsze skuteczną. Chociaż, po chwili zastanowienia to stwierdzam, że w sumie to jest jedna taka metoda. Mieć dwa komplety gotowych kół i mnóstwo zapału. Wtedy można zrobić to na własną rękę. Reszcie pozostaje umówić się do wulkanizatora z wyprzedzeniem albo kombinować w panice. Można jeździć też na oponach całorocznych, choć nie każdemu kierowcy sprawdzi się to rozwiązanie.