Nowe auto za 65 tys. zł. Masz 3 opcje, wybierz dobrze
Nowe auto, takie prosto z salonu, za 65 000 zł? Da się, nawet w 2025 roku, ale wybór będzie między... trzema modelami.
Ok, uda się znaleźć pojedyncze egzemplarze czegoś spoza wielkiej (małej?) trójki, ale to za chwilę.
Co mamy więc do wyboru, jeśli ma być możliwie najtaniej, a auto ma być faktycznym autem, a nie czterokołowcem, któremu bliżej do roweru? Ach, no i powinno być dostępne od ręki.
Dacia Sandero
Z plusów - to bez wątpienia samochód, do tego próbujący grać w trochę wyższej lidze rozmiarowo-praktycznej, niż mogłoby sugerować jego formalne przypisanie do segmentu. Do tego za ok. 63-65 tys. zł dostaniemy auto instalacją gazową, co pozwoli nie tylko oszczędzić przy zakupie, ale i podczas eksploatacji.
Jeśli chodzi o wyposażenie, to nie liczcie na wiele. Jest manualna klimatyzacja, ekran systemu multimedialnego o przekątnej 8 cali, dzielona i składana kanapa, kierownica pokryta skórą ekologiczną, 16-calowe stalowe felgi i, o dziwo, tempomat oraz światła LED.
Żeby nie było - Sandero ma jeszcze trochę dodatkowych zalet. Po pierwsze - egzemplarzy do kupienia jest od groma, więc można sobie nawet poprzebierać w kolorach i unikać polowania. Do tego mówimy o aucie, które ma prawie 4,1 m długości, 2,6 m między osiami, a w bagażniku zmieści od 328 do 1108 l. Nie są to może rezultaty rekordowe, ale mówimy o jednym z najtańszych aut w kraju.
Citroen C3 i zaoszczędzone 100 zł
Samochód odrobinę mniejszy (4,02 m długości, 2,54 m między osiami), ale za to próbujący trochę udawać SUV-a albo innego crossovera, więc pewnie może się podobać. Cena? Bliżej 65 tys. zł i raczej nie liczmy na nieskończony wysyp ofert - ogłoszenia gotowych do odbioru są, ale raczej pojedyncze. O takiej dowolności jak w przypadku Sandero nie ma raczej co marzyć.
Wyposażenie? Zbliżone do najtańszej Dacii, choć też nie do końca. O ile 16-calowe felgi stalowe są, manualna klimatyzacja też jest, o tyle zabrakło chociażby ekranu systemu multimedialnego. Zamiast tego musimy się posiłkować naszym własnym smartfonem.
Dobra wiadomość jest natomiast taka, że C3 mimo niewielkich rozmiarów wcale nie ma tak znowu małego bagażnika. 310 l to wprawdzie brak szału (1200 l już lepiej), ale do zastosowań, do których przeznaczony będzie C3 - powinno wystarczyć.
Powinien też do wszystkiego wystarczyć silnik 1.2, łączony z 6-biegową, manualną przekładnią. Tak, to to 1.2.
MG3 za 65 tys. zł
Rozmiarowo bardzo zbliżony do Sandero - 4,1 m, 2,57 m między osiami, aczkolwiek bagażnik będzie mniejszy, bo od 293 do 983 l.
Co może kusić w chińskiej propozycji? Z jednej strony napęd, bo dostajemy "sporą" jednostkę, czyli 1.5 o mocy 115 KM (Dacia - 90 KM, Citroen - 100 KM), niestety łączoną z 5-biegową przekładnią manualną. Ale cztery cylindry to zawsze cztery cylindry.
O dziwo podstawowy wariant MG3 wcale nie zamiata konkurencji wyposażeniem. Aczkolwiek - oprócz manualnej klimatyzacji i stalowych felg dostajemy duży wyświetlacz centralny (10,25") z CarPlay i Android Auto i kamerę cofania.
Jakie auto do 65 tys. zł można jeszcze znaleźć?
Wiele tego zdecydowanie nie ma. O dziwo pojawiają się pojedyncze egzemplarze Opla Corsy i Peugeota 208, a do tego dochodzi też Hyundai i10, ale na tym raczej koniec.
Chyba że zaczniemy się bawić w polowanie na oferty na samochody elektryczne i kalkulacje z pełną możliwą dotacją od państwa. Wtedy może się zrobić dość ciekawie...
