Jechał tylko 54 km/h i dostał mandat. Wybrał niewłaściwy pojazd
Czy można dostać mandat za jazdę z prędkością, która normalnie nie zwróciłaby niczyjej uwagi? Można, ale trzeba się postarać i odpowiednio wybrać pojazd.
Podstawą jest to, żeby ten pojazd był niezgodny z obowiązującymi w Polsce przepisami, a potem już pójdzie z górki. Tak jak w przypadku kierującego zatrzymanego przez wrocławską policję, który pędził odebrać dziecko z przedszkola z zawrotną prędkością... 54 km/h. Nie, nie w strefie zamieszkania ani strefie ograniczenia do 30 km/h.
Zaraz, jak to 54 km/h i mandat?
Spokojnie, nie musicie od teraz w panice sprawdzać, czy wskazówka prędkościomierza o mm przekracza wskazanie dopuszczalnej prędkości - pewnie nawet nikt tego nie zauważy. Na pewno jednak zwrócicie na sobie uwagę, jeśli z taką prędkością będziecie jechać... elektryczną hulajnogą. Bo tak właśnie wpadł w ręce wrocławskiej policji jeden z lokalnych kierowców.
Zgodnie z relacją policjantów, pechowiec został złapany dość przypadkowo. Jadącego elektryczną hulajnogą zauważyli funkcjonariusze grupy Speed, poruszający się nieoznakowanym pojazdem. Dokonany został pomiar prędkości, który wskazał, że hulajnoga porusza się z prędkością 54 km/h - a więc nie tylko po prostu niebezpiecznie szybko, ale i o 34 km/h więcej, niż dopuszczają do przepisy.
I takie faktycznie są przepisy - hulajnoga elektryczna może jechać maksymalnie 20 km/h, niezależnie od tego, po jakiej drodze się porusza. Najwyraźniej jednak nie jest to łączone z tym, że hulajnoga elektryczna powinna móc - od strony technicznej - rozpędzić się do 20 km/h, bo łamiący przepisy kierowca dostał mandat 800 zł i na tym się właściwie skończyło - nikt nic o żadnym rekwirowaniu pojazdu niezgodnego z przepisami nie wspomniał, więc najwyraźniej po prostu nie można przeginać i tyle, jest spoko.
Dyskusję o tym, czy takie ograniczenie ma sens, skoro rowerem można sobie lecieć i 80 km/h, jeśli ktoś ma siłę w nogach oraz wiatr i grawitację po swojej stronie, zostawmy, bo kierujący hulajnogą dostał jeszcze jeden mandat.
Kierujący hulajnogą został ukarany za jeszcze jedno wykroczenie.
Zacznijmy może od końcówki relacji policji:
Policjanci zakończyli interwencję w postępowaniu mandatowym nakładając na niego grzywnę w wysokości 800 zł za przekroczenie prędkości o 34 km/h oraz 100 zł za niestosowanie się do obowiązku jazdy, w tym przypadku, chodnikiem.
Oraz wcześniejszy fragment tekstu z jej strony:
Mężczyzna nie stosował się również do obowiązku korzystania z wyznaczonego wzdłuż ulicy chodnika.
Mandat jest przy tym zasadny, aczkolwiek przepisy w tym zakresie są chyba niepotrzebnie skomplikowane. Zgodnie z ustawą Prawo o Ruchu Drogowym, to, po czym powinien jeździć kierujący hulajnogą elektryczną, regulują w sumie trzy przepisy z jednego artykułu (33a). Pierwszy punkt:
Kierujący hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30km/h, w przypadku gdy brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.
Czyli jeśli na danej drodze ograniczenie prędkości wynosi mniej lub równo 30 km/h, kierujący hulajnogą ma obowiązek jechać:
- drogą dla rowerów
- drogą dla pieszych
- drogą dla pieszych i rowerów
- pasem ruchu dla rowerów
- jeśli nie ma niczego innego - jezdnią
Podkreślmy - obowiązek. Odkreślamy po kolei punkty z tym, czego przy danej drodze nie ma, jeśli zostaje jezdnia - jedziemy jezdnią. Jeśli pojawi się coś wcześniejszego z tej listy - jedziemy po tym. Proste.
Drugi przepis brzmi z kolei tak:
Korzystanie z drogi dla pieszych przez kierującego hulajnogą elektryczną jest dozwolone wyjątkowo, gdy droga dla pieszych jest usytuowana wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h, i brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.
Tutaj mamy sytuację, gdzie ruch na jezdni nie ma ograniczenia do 30 km/h, ale ponownie - kierujący hulajnogą elektryczną powinien w takiej sytuacji jechać, kolejno:
- drogą dla rowerów
- drogą dla pieszych i rowerów
- pasem ruchu dla rowerów
Teoretycznie tutaj kończą się obowiązki i pojawia się opcjonalna możliwość, żeby wyjątkowo jechać po chodniku. Gdyby ktoś skończył czytać PoRD na tym rozdziale, to uznałby, że jest tak jak z rowerami. Niestety dalej pojawia się jeszcze jeden punkt z tego samego artykułu:
Kierującemu hulajnogą elektryczną zabrania się:
- 1) ciągnięcia lub holowania innego pojazdu;
- 2) przewożenia innej osoby, zwierzęcia lub ładunku;
- 3) jazdy po jezdni, z wyjątkiem korzystania z:
- a) pasa ruchu dla rowerów,
- b) przejazdu dla rowerów,
- c) jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30 km/h, w przypadku gdy brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.
Czyli jeśli ograniczenie na drodze wynosi ponad 30 km/h, możemy jechać po jezdni tylko wtedy, kiedy jest pas ruchu dla rowerów. W żadnej innej sytuacji nie jest to dozwolone, co oznacza, że tak naprawdę "dozwolone wyjątkowo" nie jest analogiczne do dozwolonej wyjątkowo jazdy rowerem po chodniku/drodze dla pieszych. W tym przypadku jest to obowiązek, a alternatywą jest najwyżej wzięcie hulajnogi pod pachę i zmienienie się w pieszego.
Jeśli więc spieszycie się po dziecko - lepiej nie róbcie tego elektryczną hulajnogą. Tym bardziej, że po drodze dla pieszych na elektrycznej hulajnodze powinniśmy się poruszać z prędkością zbliżoną do pieszego, więc podróż może nam zająć trochę czasu.
Czytaj dalej: