Futrzaści goście nie są mile widziani w naszych autach. Dlaczego w ogóle w nich bywają i co można z tym zrobić?

Gdyby zorganizowano konkurs na najmniej lubiane przez kierowców zwierzę, kuna miałaby spore szanse na zwycięstwo. Wszystko dlatego, że ten futrzak, który czasem wygląda uroczo, a czasem jak rozciągnięta w poziomie nieślubna córka AI oraz nieudanych dzieł taksydermistów, wyjątkowo upodobał sobie wizytowanie zaparkowanych aut - często ze szkodą dla nich.
Co taka kuna może zepsuć w aucie?
Zważywszy na fakt, że wchodzi ona do komory silnika - całkiem sporo. Poszarpanie materiałów wygłuszających jest bardzo denerwujące (znam temat z autopsji), ale mimo wszystko nie jest aż tak denerwujące jak unieruchomienie pojazdu z powodu uszkodzenia (przegryzienia) przewodów różnego typu.

Dlaczego kuny w ogóle wchodzą do aut?
Bo są wrednymi mendami Bo zwykle komora silnika oferuje im coś, czego mogą nie znaleźć w najbliższym otoczeniu - ciepło i bezpieczeństwo. Poza tym może je skusić zapach niektórych materiałów pod maską (szczególnie tych ekologicznych) lub... zapach pozostawiony przez lokalnego rywala, który był tam wcześniej.
Jak można walczyć z tymi zwierzętami?
Przede wszystkim: nie wolno ich zabijać, ponieważ kuny są pod ochroną. Najpewniejszym sposobem na brak problemów z kunami jest po prostu zamykany garaż, ale wiadomo, nie każdy ma do niego dostęp. Wyjątkowo popularne są natomiast odstraszacze szumnie nazywane ultradźwiękowymi. Jestem ich zdecydowanym przeciwnikiem, ponieważ znam ze dwa przypadki, gdy takie urządzenie właścicielowi auta nie pomogło, a po drugie... przecież te odstraszacze słychać. I jest to niesamowicie denerwujący dźwięk. I nie, wcale nie pociesza mnie to, że słyszę te ultradźwięki.
Z innych porad można wymienić m.in. umieszczenie metalowej siatki pod autem oraz odstraszanie chemiczne. Domową metodą tego ostatniego jest zawieszenie pod maską woreczka z... kostką WC. Nie zawsze jest to skuteczne, ale o dziwo bywa - mieliśmy kiedyś kłopot z regularnymi wizytami kuny w samochodzie (na szczęście zwierz niczego nie psuł w przypadku tego auta), więc pod maską wylądowała kostka. Wizyty się skończyły.
Nadal mało? Można spróbować umieścić pod maską sierść psa lub kota (skuteczność też raczej ograniczona) lub - jeśli to możliwe - koło auta zamontować czujnik ruchu sprzężony z lampą lub zraszaczami.
Jeśli wiemy, że kuna już w samochodzie buszuje, dobrze jest dokładnie umyć silnik - jednak większość osób powinna zostawić ten temat specjaliście, ponieważ brak odpowiedniego zabezpieczenia np. akumulatora może unieruchomić auto.
Tak, wiem - z powyższych słów nie wyłania się wizja łatwego pozbycia się gościa
I tak niestety bywa w istocie. Sposobów na kuny jest wiele, ale skuteczność większości z nich jest ograniczona. Jedynym naprawdę pewnym zabezpieczeniem pozostaje garaż.
Łączę się w bólu z tymi, którzy tak jak ja go nie mają.
Zdjęcie główne: Mike aus dem Bayerwald, CC BY-SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0, via Wikimedia Commons