Kiedy sterydy wejdą za mocno. Nowy Jeep Grand Wagoneer L ma 5,75 m

Efektem tego jest monstrualny, gigantyczny, gargantuiczny  SUV, mierzący ponad 5,75 m, w którym przednią od tylnej osi dzieli 3,3 m (ok. 18 cm więcej niż w standardowej wersji). Zabrakło niewiele, żeby w tej przestrzeni zmieściła się calutka Toyota Aygo (ta bez iksa). Niestety takie wydłużenie o ponad 30 cm i tak już niezbyt pięknej odmiany standardowej sprawiło, że gdzieś zatraciły się właściwie wszystkie proporcje.

Jeep Grand Wagoneer L (oraz mniej luksusowa wersja bez dopisku Grand) wygląda bowiem z profilu tak:

Czyli jak jeżdżący bagażnik. W pojedynku dzisiejszych premier niestety muszę zagłosować na BMW X7. Tutaj jeszcze porównanie z małą wersją:

Chociażby to, że jest to auto nie tylko wielkie, ale i ciężkie, bo masa startuje od okolic 2753 - 3040 kg (czekamy z niecierpliwością na wersję elektryczną). Na pocieszenie - Jeep Grand Wagoneer L potrafi pociągnąć przyczepę o masie przekraczającej 4500 kg, więc jeśli mimo wszystko nie zmieścimy do wnętrza konia albo łodzi, to możemy je zapakować na przyczepkę i transportować za sobą.

Możemy jednak próbować z tym upychaniem konia albo łodzi do bagażnika - i kto wie, może nawet nam się uda. Przy postawionych wszystkich 7 miejscach siedzących, przestrzeń ładunkowa powinna przyjąć ponad 1251 l bagażu. Jeśli natomiast złożymy ostatni rząd, przestrzeń ta powiększy się do imponujących 2514 l. Dalej mało? To składamy drugi rząd i dostajemy "bagażnik" o pojemności przekraczającej 3706 l.

Udało się tym samym pobić o około 200 l wynik Peugeota Riftera, rownież w odmianie L. Nie mówcie tego Amerykanom.

Rzędowa, benzynowa, podwójnie doładowana szóstka "Hurricane", generująca około 517 KM i niemal 680 Nm. Ewentualnie słabszy wariant - z mocą na poziomie 425 KM.

Cena? Póki co nieznana, ale w tej chwili "krótki" Jeep Wagoneer kosztuje co najmniej 58 995 dol., natomiast wersja Grand - minimum 88 640 dol.