Poszedłem do ASO i kupiłem części do grata za 18 zł. Kto mówi, że tam jest drogo?

W większości przypadków i przy większości okazji sam kupuję części do swoich samochodów. Nie chodzi o to, że nie ufam swojemu mechanikowi, bo wiem, że chłamu on nie stosuje - ale po prostu lubię wiedzieć, co mam w aucie. W kwestii niektórych elementów mam też pewne swoje przyzwyczajenia, przykładowo tarcze hamulcowe kupuję od lat zawsze te same, bo wiem, że na tle innych produktów mają wyjątkowo odporne (nie stuprocentowo, ma się rozumieć, ale nadal wyjątkowo odporne) na rdzę piasty i ranty, co przy stosowaniu felg aluminiowych ma wpływ na wygląd samochodu po latach. Przyjemność sprawia mi też wertowanie sieci w poszukiwaniu tego, czego potrzebuję.

Wyjątkami są sytuacje, gdy okazuje się, że albo danego elementu dostać się po prostu nie da, albo - jeśli się da - to jest on albo używany (i często w miernym stanie), albo nowy, ale za to niewiadomej jakości i marki, o której albo w życiu nie słyszałem, albo ewentualnie słyszałem, ale ze względu na opinie o niej wolałbym jednak nie słyszeć.

Nie tak dawno temu miałem problem z klimatyzacją w moim Fordzie Galaxy z 2011 r. Okazało się, że uszkodzeniu uległ tylny parownik - przy okazji dowiedziałem się wtedy, że ten samochód ma dwa parowniki, w przeciwieństwie choćby do Mondeo, które ma jeden. No i fajnie - tylko weźcie teraz znajdźcie ten parownik. Nie ma, poza ww. przypadkiem, gdy taki produkt ma w ofercie jedna firma, z której to oferty byś jednak wolał nie korzystać. No to cóż zrobić, próbujemy w ASO. A tam niespodzianka: można było ten parownik zamówić i jeszcze dostałem rabat. Oczywiście i tak wyszło drożej niż za zamiennik, ale zamiast czegoś niepewnego dostałem produkt firmy Mahle. (I tak, mam świadomość, że wcale nie musi być on takiej trwałości jak elementy stosowane na pierwszy montaż - co nie przeszkadza mi czuć się lepiej po zakupie tej części w ASO).

Potrzebowałem do tego samego samochodu znaleźć plastikową listwę montowaną z boku szyby czołowej, ponieważ kiedyś jakiś partacz ją uszkodził, przez co po jeździe w trasie zaczyna ona odstawać. Zapomnijcie o zakupie takiej części ot tak, w jakimś pierwszym z brzegu sklepie, nawet dużym. ASO? Oczywiście, mamy, będzie za 3 dni robocze w takiej i takiej cenie (niższej, niż się spodziewałem, wjechał rabat za wiek auta). Zero problemu, a gdy element do mnie dotarł, zerknąłem sobie na datę produkcji - wyszło na to, że jest to na bieżąco produkowane.

Kolejny przypadek: do mojej „floty” dołączył 25-letni Peugeot 206. Nie jest to żadne wychuchane cacuszko, co nie zmienia faktu, że auto wymagało odrobiny dopieszczenia, wliczając w to zakup nowej stopki i bata anteny dachowej, a także lampek oświetlenia tablicy rejestracyjnej. Właściwie to nawet nie tyle całych lampek, co kloszy, bo jeden się zgubił, a drugi był brzydki. Wiecie, co się mówi o autach francuskich, szczególnie tych należących do koncernu Stellantis czy wcześniej Grupy PSA, prawda? Mówi się, że z częściami do starszych aut to tak niezbyt różowo jest i nawet właściciele np. pierwszych Citroenów C5 miewają już czasem problemy z dostępem do potrzebnych elementów.

Początkowo uznałem oczywiście, że zacznę od spojrzenia na rynek zamienników i części używanych, ale niczego interesującego mnie nie znalazłem - przykładowo anteny były dostępne tylko uniwersalne, a mi zależało na dedykowanej do 206. No dobra, to dzwonimy do ASO Peugeota - najwyżej powiedzą, że nie mają, trudno, jestem na to przygotowany.

No, kloszy lampek oświetlenia tablicy nie mieli. To znaczy mieli, ale nie solo, tylko w komplecie z ramką, podkładką i - o dziwo - żarówką W5W. Koszt? Jakieś 17 czy 18 zł brutto komplet, więc zamówiłem od razu dwa. Stopka anteny? Jest. Bat? Jest. Oba elementy kosztowały po niecałe 60 zł i dotarły do mnie oczywiście fabrycznie zapakowane w folie Stellantis.

Jedynie lusterka wstecznego, którego też potrzebowałem, nie zamówiłem w ASO - uznałem, że ponad 300 zł to jednak trochę za wiele jak na element bez żadnych bajerów w rodzaju samoczynnego przyciemniania. Nie znaczy to jednak, że postawiłem na zamiennik - wszystkie zamienniki dedykowane do 206 (wiem, mogłem wziąć cokolwiek, ale lubię, gdy coś jest przeznaczone do danego modelu auta) miały powtarzające się opinie użytkowników, że są niesolidne i drżą podczas jazdy. Ale w jednym z internetowych sklepów z częściami znalazłem oryginalne lusterko w znacznie niższej cenie. Doszło - a jakże - w pudełku z naklejkami Stellantis. Ba, nawet miało hologram, a po zeskanowaniu kodu QR można było na stronie internetowej potwierdzić, że to oryginalny produkt.

Może się okazać, że cena danego elementu będzie tam taka, jak cena byle jakiego zamiennika w stosunkowo niedrogim sklepie motoryzacyjnym (tak też mi się zdarzyło). Może się okazać, że będzie tylko trochę wyższa, ale za to nie będziecie mieć wątpliwości, czy coś będzie pasować do waszego samochodu. Może się też okazać, że ASO będzie w praktyce jedynym porządnym źródłem, gdzie będzie można coś zamówić.

Jeśli masz starszy samochód lub samochody, to poza wyjątkowo trudnymi przypadkami może się okazać, że wcale nie trzeba tych pojazdów naprawiać byle czym ani tym bardziej szperać po złomowiskach.

Wystarczy zadzwonić i spytać. Być może nic wam to nie da.