Kiedyś był dla wybranych, dziś masz go w swoim samochodzie. Apple CarPlay jest starszy, niż myślisz

Jeżeli korzystacie na co dzień z telefonu z logo nadgryzionego jabłka oraz wasz samochód obsługuje CarPlay, to najprawdopodobniej jesteście na jakimś stadium uzależnienia od tej technologii. Pewnie nie wyobrażacie już sobie jazdy samochodem bez niej. Ja jeździłem z iPhone'em podłączonym przez CarPlay kilka lat i uważam, że nic lepszego jeszcze nie wymyślili.

Przez trzy lata centralny ekran samochodu służył mi w 94,99 proc. do wyświetlania obrazu nadawanego przez mój smartfon. Tych 5 proc. zostawiam tylko na widok z kamery cofania i jeden promil na oryginalne menu Opla. Brutalna prawda jest taka, że oprogramowanie wgrane przez producenta przydało mi się dosłownie kilka razy (średnie spalanie czy rzut działania czujników pokazywał się na ekraniku między zegarami). Wszystko, czego potrzebowałem na co dzień, dawał mi CarPlay: nawigacja, muzyka, telefon, szczęście.

Nawet w 2024 r. jestem zdania, że to wciąż najlepsze rozwiązanie do samochodu. Jeżeli jakiś użytkownik Androida poczuł się urażony, to bardzo mi przykro, ale nigdy nie korzystałem z Android Auto. Być może AA jest równie dobre, a może nawet lepsze - nie wiem. Wiem natomiast, że Apple CarPlay było pierwsze i zapraszam was na krótką historię o tym, skąd przybył do nas ten zbawca.

Powszechnie znana jest historia, że pierwsza integracja pomiędzy samochodem a smartfonem Apple miała miejsce w 2008 r., rok po premierze iPhone’a. Większość źródeł powie wam, że pierwszy był Mercedes, który wprowadził do sprzedaży system audio z integracją iPoda lub iPhone’a poprzez 30-pinowe gniazdo. Owszem, system Harman Kardon NTG 2.5 2008 zapewniał pełną transmisję strumieniową dźwięku oraz sterowanie biblioteką muzyczną poprzez przyciski i gałki, ale w tym samym czasie jeszcze jeden producent romansował z bardzo podobną technologią. 

Portal Motor1.com dotarł do zdjęć Ferrari 430 Scuderia Spider 16M, które zamiast radioodtwarzacza Becker ma w desce rozdzielczej zamontowanego iPoda. Okazuje się, że Ferrari oferowało taką możliwość fabrycznie. Player z dotykowym ekranem był osadzony poziomo w kokpicie w idealnie wyprofilowanym zagłębieniu karbonowego panelu i strumieniował dźwięk do fabrycznego systemu audio. Jeszcze ciekawsze jest to, że nie był to zwykły Ipod. Właściciel włoskiego roadstera otrzymywał urządzenie o pojemności 16 GB z limitowanej edycji w specjalnym pokrowcu z Alcantary. Ipod znajdował się dużym pudełku z logo Ferrari 430 Scuderia Spider 16M, a w opakowaniu była również płyta CD-ROM z unikatową zawartością.

Po muzyce przyszedł czas na rozwój koncepcji rozbudowanej funkcjonalności telefonu obsługiwanej przez ekran w samochodzie. Technologia o nazwie iPod Out była opracowywana przez Apple oraz amerykańskie Biuro Technologiczne BMW Group. iPod Out umożliwiał pojazdom wyposażonym w niezbędną infrastrukturę odbieranie analogowego obrazu i dźwięku z urządzenia Apple oraz wysyłania do smartfona informacji, takich jak naciśnięcia ekranu czy obroty pokręteł z samochodowego systemu multimedialno-rozrywkowego. Finalny produkt po raz pierwszy trafił do pojazdów BMW Group na początku 2011 r.

Ten właściwy CarPlay nosił najpierw nazwę Stark - używali jej deweloperzy z Cupertino. O produkcie Apple poinformował opinię publiczną po raz pierwszy w 2013 r., ale na gotowe rozwiązanie trzeba było poczekać. Pojawiły się opóźnienia i oficjalnie CarPlay zadebiutował podczas targów motoryzacyjnych w Genewie w marcu 2014 r. Wśród producentów samochodów chętnych do integracji nowego systemu znalazły się Ferrari, Kia, Mercedes-Benz oraz Volvo, ale pierwszym seryjnie produkowanym samochodem wyposażonym w Apple CarPlay był 4-osobowy bolid z silnikiem V12 - Ferrari FF.

W 2024 r. mija okrągłe 10 lat od premiery Apple CarPlay i trzeba uczciwie przyznać, że ta technologia, choć obecnie na spółkę z konkurencyjnym Android Auto, stanowi bardzo mocny filar nowoczesnej motoryzacji w zakresie cyfrowego pomostu pomiędzy kierowcą i maszyną. Moim zdaniem nic lepszego jeszcze nie zostało wymyślone.